środa, 24 grudnia 2014

Rozdział 3

Perspektywa Karolaine
-Że nasza księżniczka zrobiła nam naleśniki-powiedział Luke?To to Luke. To na niego dzisiaj wpadłam kilka razy. Nie panując nad sobą raptownie się cofnęłam. Stałam teraz oparta o jakąś szafkę.
-Luke możemy porozmawiać?-zapytał Jai swojego brata.
-Pierw muszę porozmawiać z Karolaine na osobności-powiedział, a chłopaki wyszli. Natomiast do mnie to nie docierało. Rozmawiać ze mną? Niby po co?
-Spokojnie nic ci nie zrobię-powiedział podchodząc powoli w moją stronę.
-Mhm-kiwnęłam głową.
-Mówię serio Kar-powiedział a on sam znajdował się bardzo niebezpiecznie blisko mnie.
-No dobra Luke. Powiesz mi o co chodzi?-zapytałam patrząc w jego czekoladowe oczy.
-Musisz na siebie uważać-szepnął całując moją szyję.
-Na ciebie?-zaśmiałam się cicho. Rozpraszał mnie.
-Nie na Petera-powiedział poważnie przerywając całowanie mojej szyi aby spojrzeć w moje oczy.-Rozumiesz? Masz nie chodzić nigdzie sama.
-Dobrze-kiwnęłam lekko głową. Lekko go odepchnęła, gdyż byłam przerażona naszą bliskością. Był za blisko. Nawet go nie znam.
-Możesz mnie przecież poznać-powiedział jakby czytał mi w myślach.-Możemy spróbować.
-Jesteś opętany Luke-zaśmiałam się.
Staliśmy na przeciwko siebie, już nie tak blisko jak wcześniej i się normalnie śmialiśmy. Lecz mój humor musiał zostać zepsuty. Nagle dostałam sms-a.
"Jesteś moja, nikogo więcej więc nawet nie myśl o nim suko
P"
-Luke-powiedziałam a moje ręce zaczęły drżeć.
Chłopak pośpiesznie podszedł do mnie. Wziął ode mnie telefon i odczytał wiadomość. Jeśli bym powiedziała, że był zły byłoby to kłamstwo, ponieważ Luke był wściekły.
-Chłopa-chciał ich wołać lecz zakryłam jego usta moja ręką.
-Ciii- szepnęłam.
-Tak nie może być Karolaine, ja muszę im to powiedzieć-mówił spokojnie gładząc mój policzek.
-Ale, jeśli on coś wam zrobi? Nie wybaczę sobie tego.-powiedziałam a łzy same popłynęły po policzkach.
-Nie płacz-wyszeptał przytulając mnie.-Nam nic nie będzie. Naszym zadaniem od zawsze jest chronienie ciebie Kar. My mamy ciebie chronić, nie ty nas.
-A jak coś się wam stanie, to co?-zapytałam patrząc w jego oczy.
-Uznamy w tedy, że to był wypadek przy pracy-powiedział spokojnie.
-Musisz być taki spokojny?-warknęłam na niego.
-Zazwyczaj taki nie jestem-zaśmiał się i mnie pocałował.
Odepchnęłam go od razu.
-Nie Luke, ja nie mogę-powiedziałam zostawiając go samego w kuchni.
-Karolaine co się stało?-zapytał Kaile zrywając się na równe nogi, gdy tylko przekroczyłam próg salonu.
-Peter-warknął Luke, który już stał za mną.
-Od dzisiaj nie chodzisz nigdzie sama-powiedział Kaile.-Nigdzie, rozumiesz? O wszystkim mówisz mi, albo któremuś z chłopaków.
-Nie jestem małą dziewczynką-warknęłam zła.
-Dla mnie zawsze będziesz-powiedział Kaile, a w jego oczach ujrzałam smutek i miłość.
-No dobrze-westchnęłam.-Ale jest warunek.
-Jaki?-zapytał Beau.
-Mówicie mi teraz o co chodzi i przez cały czas mam być informowana. Nie odrzucacie moich pomysłów tylko je rozważacie.-wypowiedziałam wszystko i spojrzałam na chłopaków.
-Dobrze- westchnął mój brat.-Mama dzisiaj nie wraca do domu więc zostaniemy u chłopaków uzgodnić co i jak.
-A jeśli nie chce tu zostać?-zapytałam unosząc brwi.
-To możesz wrócić do domu ale z którymś z chłopaków, samej cię nie puścimy-powiedział Beau.
-To gdzie mam spać? I kto mi to wszystko wyjaśni-zapytałam.
-Ja mogę-zaproponował Jai.
-A może Luke?-zapytał James.
-Karolaine?-zapytał Beau.
-Kail? Wytłumacz mi to, proszę.-powiedziałam patrząc na brata.
-Chodź tu królewno-powiedział mój brat rozszerzając ramiona abym mogła się przytulić.
-Zaczęło się to tak....
I dowiedziałam się wielu rzeczy. A mianowicie, że mój braciszek jest w gangu zwanym Janoskians, który założył nasz ojciec. Kail nic o nim nie wiedział do dnia śmierci ojca. To było ustalone z ludźmi taty. W chwili jego śmierci Kail się dowiedział i nie mógł mi ani mamie o niczym powiedzieć. Wolą ojca było również, abym w razie niebezpieczeństwa wyprowadziła się do Melbourne, gdzie znajdują się jego najlepsi ludzie. Właśnie jesteśmy w Melbourne, a to znaczy że groziło mi niebezpieczeństwo.
-Ale to przecież przez prace mamy-powiedziałam nie rozumiejąc.
-Mamy tutaj pełno ludzi malutka-zaśmiał się Kail.-Załatwili matce prace gdy tylko zadzwoniłem.
-Rozumiem.-kiwnęłam głową.
-I jak myśl, że brat jest inny niż ci się wydaje?-zapytał Jai.
-Dziwnie-zaśmiałam się.
-Eeee wiesz, nie że coś do tego mam ale mogłabyś się ubrać-powiedział Beau.
-Zboczeniec-krzyknęłam na cały dom.-Kaile ja wracam do domu, siedzę przecież ubrana-powiedziałam do brata.
-Beau tak sprawdza dziewczyny-powiedział ze śmiechem Jai.
-Aha-powiedziałam zdziwiona.-Dostałam kolejną wiadomość.
"Spotkajmy się dzisiaj o 1:00 ,bo inaczej twojej mamusi się coś stanie. Tylko bądź sama
P"

-Wychodzę na spotkanie z Peterem-powiedziałam.
-I się może z nim będziesz całować?-zaśmiał się Luke.
-Nawet gdyby nie twój interes Luke-powiedziałam zła na chłopaka.
-Nie pójdziesz-powiedział mój brat.
-Obyś się nie zdziwił. Mam plan-zaśmiałam się.
-Jaki?-zapytał Jai.
-Nie ważne. Dajcie mi wyjść proszę.-błagałam.
-Nie i koniec idź spać-warknął Kaile.
-Nienawidzę cię-krzyknęłam wybiegając z salonu.
-A i Karolaine, dzisiaj będzie pilnował cię Luke-powiedział Kail przez co znienawidziłam go jeszcze bardziej.
Weszłam do pokoju bruneta i od razu rzuciłam się na łóżko. Jak ja ich nienawidzę.
-Idź się wykąp i się kładź-powiedział chłodno chłopak wchodząc do pokoju.
-Tak jest panie sierżancie- wywróciłam oczami.
-Nie rób tak to dziwkarskie- westchnął.
Udałam że nie słyszę, Luke dał mi bluzkę i poszłam pośpiesznie się wykąpać.
-Hej Kar przepraszam-usłyszałam głos mojego brata zza drzwi łazienki.
-Idź i mi nie przeszkadzaj-powiedziałam siląc się na spokój.
-Przepraszam nie powinienem tak mówić, wysłałem już kilku ludzi aby pilnowali mamę i Ginę.-mówił.
-Ale po co mi to mówisz?-zapytałam się.
-Żebyś się nie martwiła-stwierdził.-Ja idę jutro porozmawiamy.
-Kaile gdzie idziesz-zapytałam przestraszona jego poważnym tonem.
-Ktoś musi porozmawiać z Peterem-zaśmiał się.
-Zaczekaj-krzyknęłam.
Pośpiesznie się wytarłam i ubrałam. Otworzyłam drzwi i wyszłam.
-Karolaine muszę jechać-powiedział.
-Wiem, ale dla mojego bezpieczeństwa powiedz, że jestem dziewczyną któregoś z chłopaków, gdy się dowie, że jestem twoją siostrą będzie miał na ciebie haka.-powiedziałam tuląc się do piersi brata.
-Dzisiaj do niego nie jadę.-stwierdził po namyślę.
-Dlaczego?-zapytał Luke.
-Musicie z Karolaine udawać, że jesteście parą-rzekł ze spokojem.
-Że co?-krzyknęliśmy razem.
-To, jak powiem, że to moja siostra i ma się od niej odpierdzielić to później będzie mnie szantażował, że coś jej zrobi a tego nie chcemy.-odparł z uśmiechem.
-Ale czemu akurat on?-powiedziałam zdziwiona.
-Jemu najbardziej ufam-zaśmiał się Kaile.-A teraz macie 10 minut na przygotowanie. Idziemy do klubu nocnego.
-Mam lepszy plan-powiedziałam.
-Nic mi nie zrobi jeżeli będę jego dziewczyną-powiedziałam z uśmiechem a Luke się skrzywił.
-Co?-zapytał zdziwiony.
-Wiem, że mące ci teraz w głowie. Ale co by było gdybym jednak poszła na to spotkanie i kolejne i bym była jego dziewczyną? On by mi o wszystkim mówił nie wiedząc, albo wiedząc że jestem twoją siostrą, ale stoję po jego stronie. Rozumiesz?-zapytałam.
-Ja rozumiem-powiedział Beau.
-A ty długo tu stoisz?-zapytał Luke.
-Tak długo jak reszta-wskazał na resztę chłopaków.
-I co o tym sądzisz Beau?-spytał Kaile swojego przyjaciela.
-Młoda-spojrzałam się na niego jakbym chciała go zabić.-To znaczy Kar ma rację. Będziemy miec szpiega, któremu możemy zaufać, Peter jej nic nie zrobi. Będziemy zawsze o krok do przodu od nich-zaśmiał się.
-Ale jej bezpieczeństwo-powiedział Kaile wyrywając sobie włosy z głowy.
-A Sara?-zapytał nagle Jai.
-Masz rację-powiedział Luke.A gdy napotkał moje pytające spojrzenie- Sara to dziewczyna Beau. Są ze sobą ale Peter o tym nie wie.
-A co ma do tego Peter?-spytałam zdziwiona.
-Sara to siostra Petera-powiedział James.
Ach już rozumiem. To mam udawać dziewczynę psychopaty i na dodatek zaprzyjaźnić się z jego siostrą, a dziewczyną Beau. To żem wymyśliła wspaniały plan.
-Będzie dobrze Kar-zaśmiał się Beau.
-Mhm-mruknęłam.



**********************************************************************************
Najserdeczniejsze życzenia szczęśliwych
i radosnych Świąt Bożego Narodzenia
oraz wszelkiej pomyślności i sukcesów
w nadchodzącym roku wraz z podziękowaniami
za dotychczasową współpracę składa Talka :*



Brak komentarzy: